Kanclerz Helmut Schmidt: „Niemcom nadal nie wolno czynić siebie sędziami w sprawach Polski, nie wolno”
Przywódca opozycji Helmut Kohl: „Panie Kanclerzu [...] przecież nie myśli pan poważnie, że jakiś obywatel polski uzna, iż mieszamy się w wewnętrzne sprawy dumnych Polaków, jeżeli dziś zaprotestujemy przeciw niesprawiedliwości, jaka tam panuje. Ci ludzie czekają na wyraz naszej sympatii".
18 grudnia
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Żądamy zniesienia stanu wojennego, uwolnienia wszystkich aresztowanych, kontynuacji dialogu z Kościołem, ponownej legalizacji „Solidarności”. Delegalizacja niezależnych związków zawodowych „Solidarność” jest nie tylko złamaniem danych przez polski rząd obietnic, nie tylko wykroczeniem przeciw układom helsińskim, jest także policzkiem wymierzonym narodowi polskiemu.
13 października
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Volker Rühe, wiceprzewodniczący rządzącej frakcji CDU/CSU: „[...] układ warszawski z Polską [z 1970 roku] ma polityczną moc wiążącą, która także przez zjednoczone Niemcy nie może zostać zignorowana. Kto deklaruje rezygnację z użycia siły, musi zdawać sobie sprawę z tego, że ewentualne zmiany terytorialne w Europie Środkowej byłyby możliwe jedynie za zgodą wszystkich zainteresowanych, a do nich należy naturalnie także Polska. [...] Kto chce pojednania z narodem polskim, ten nie może robić wrażenia, że kwestionuje jego przestrzeń życiową”
Kanclerz Helmut Kohl: „Dlatego właśnie uznajemy podjęte w tym układzie ustalenia. I to w pełnym zakresie.”
6 lutego
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Wiadomości, które dochodzą do nas teraz z Warszawy, przed 12 miesiącami nikt nie uważałby za prawdziwe.
Wyborem premiera z szeregów opozycji polski parlament jasno pokazał, że nadal chce konsekwentnie kroczyć drogą ku demokracji.
5 września
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Moja decyzja [nagłego przerwania oficjalnej wizyty w Polsce z powodu otwarcia muru berlińskiego] doprowadziła do prawdziwego sporu. Polski premier chciał za wszelką cenę przeszkodzić mojemu wyjazdowi do Berlina.
Byłby to ogromny afront, gdybym odwołał spotkanie z [Wojciechem] Jaruzelskim przewidziane na następny dzień — powiedział Mazowiecki, który w mojej obecności rozmawiał z [Jaruzelskim] telefonicznie. Ostatecznie sam podszedłem do aparatu i wyjaśniłem moje powody.
9 listopada
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Zatelefonowałem do Eduarda Ackermanna w Bonn; [...] „Panie kanclerzu federalny, właśnie w tej chwili pada mur!” — krzyczał rozentuzjazmowany do słuchawki. Zapytałem: „Ackermann, jest pan tego pewien?”. Odparł: „Tak” — po czym poinformował mnie, że na berlińskich przejściach granicznych zjawili się już pierwsi ludzie, którzy postanowili sprawdzić od razu, jak funkcjonują nowe przepisy. O ile jest dobrze poinformowany, niektórzy z nich już przekroczyli granicę. Omal nie zaniemówiłem z wrażenia. [...]
Skontaktowaliśmy się ponownie niecałą godzinę później. Eduard Ackermann potwierdził swoje wcześniejsze doniesienia: do tej pory granicę przekroczyły setki mieszkańców Berlina Wschodniego. Otwarto wiele przejść granicznych, ludzie są przepuszczani bez zbędnych formalności, po prostu na podstawie dowodów osobistych. Nie będąc nawet w stanie ukryć swojego silnego poruszenia, powtórzył pod koniec rozmowy: „To już naprawdę jest upadek muru!”.
Warszawa, 9 listopada
Helmut Kohl, Pragnąłem jedności Niemiec, Warszawa 1999.
W warszawskim hotelu „Marriott” odbyłem o tej samej porze spotkanie z towarzyszącymi mi w podróży dziennikarzami, którzy zasypali mnie pytaniami: „Jak pan ocenia wydarzenia w Berlinie?” albo: „Kiedy nastąpi zjednoczenie Niemiec?”. Powiedziałem, że właśnie teraz istotnie pisana jest kolejna karta dziejów świata. Nie ulegało dla mnie wątpliwości, że zjednoczenie Niemiec stanie się kiedyś faktem dokonanym. Przez długi okres musieliśmy wychodzić z założenia, że cel do jakiego dążymy, osiągną dopiero późniejsze pokolenia. Teraz jednak nastał czas, kiedy wydarzenia nabrały tempa, wszystko rozwijało się niezwykle dynamicznie: „Koło historii kręci się znacznie szybciej!”.
Warszawa, 9 listopada
Helmut Kohl, Pragnąłem jedności Niemiec, Warszawa 1999.
W hotelu „Marriott” włączyłem telewizor i obejrzałem pierwsze reportaże z Berlina. Zrozumiałem natychmiast, że mimo doniosłego charakteru tej wizyty muszę ją przerwać, gdyż miejsce kanclerza federalnego w tak przełomowym momencie może być tylko w niemieckiej stolicy, w samym centrum wydarzeń. [...] Moja decyzja wywołała prawdziwą burzę. Premier Mazowiecki pragnął za wszelką cenę nie dopuścić do mojego wyjazdu z Polski, przekonywał mnie, iż byłoby afrontem wobec prezydenta Jaruzelskiego odwoływanie mojego spotkania z nim, zaplanowanego na następny dzień. Potem w mojej obecności zatelefonował do Generała.
W tej sytuacji podszedłem do aparatu i wyjaśniłem powody swojego postępowania: w sobotę muszę poprowadzić w Bonn posiedzenie rządu, na którym ma zapaść wiele ważnych decyzji. Nikt nie wie, ilu naszych rodaków z NRD zdecyduje się pozostać na Zachodzie. [...] Mnóstwo ludzi na całym świecie przypatruje się teraz Niemcom, analizuje ich postawę. [...] podkreśliłem ponownie, że wagi mojej wizyty w Polsce nie umniejszy z pewnością ta krótka przerwa. Wydarzenia w NRD przybrały taki, a nie inny obrót tylko dzięki temu, że Polska i Węgry dały pozytywny przykład. Generał Jaruzelski wyraził w końcu zgodę na przesunięcie terminu spotkania, podkreślił zarazem, że zależy mu bardzo, aby nie była to wyłącznie wizyta kurtuazyjna, lecz by zgodnie z planem doszło do szczegółowej wymiany poglądów.
Warszawa, 9 listopada
Helmut Kohl, Pragnąłem jedności Niemiec, Warszawa 1999.
Na wizytę w Polsce przewidziano pięć dni [...]. Po pierwszych rozmowach politycznych — najpierw z premierem Tadeuszem Mazowieckim, a następnie z Lechem Wałęsą i Bronisławem Geremkiem — zbieramy się w rezydencji Kohla, aby wspólnie pojechać na oficjalne przyjęcie. Przedtem jednak kanclerz chce usłyszeć najświeższe wiadomości z Bonn. Tutaj, w Warszawie jest to możliwe tylko za pomocą specjalnego łącza [...]. Nastrój Helmuta Kohla jak zwykle trudno rozpoznać. Jedynie gonitwa wydawanych dyspozycji i ruchy coraz gwałtowniejsze zdradzają niepokój i napięcie. Właśnie dowiedział się czegoś, w co nikt właściwie w pierwszej chwili nie może uwierzyć i co rozmowy w Polsce kieruje za jednym zamachem na dalszy plan: berliński mur runął. [...] Nastrój w kanclerskim apartamencie waha się między nadzieją a obawą. Nadzieją, że to początek końca reżimu SED; obawą, że otwarcie granicy może wywołać masową ucieczkę do RFN. Również i moja radość miesza się z troską, jednak radość przeważa. Myślę o przyjaciołach we wschodnim Berlinie i w NRD, przed którymi najdosłowniej otwiera się brama do wolności.
Warszawa, 9 listopada
Horst Teltschik, 329 dni. Zjednoczenie Niemiec w zapiskach doradcy kanclerza, Warszawa 1992.
Na wizytę w Polsce przewidziano pięć dni [...]. Po pierwszych rozmowach politycznych — najpierw z premierem Tadeuszem Mazowieckim, a następnie z Lechem Wałęsą i Bronisławem Geremkiem — zbieramy się w rezydencji Kohla, aby wspólnie pojechać na oficjalne przyjęcie. Przedtem jednak kanclerz chce usłyszeć najświeższe wiadomości z Bonn. Tutaj, w Warszawie jest to możliwe tylko za pomocą specjalnego łącza [...]. Nastrój Helmuta Kohla jak zwykle trudno rozpoznać. Jedynie gonitwa wydawanych dyspozycji i ruchy coraz gwałtowniejsze zdradzają niepokój i napięcie. Właśnie dowiedział się czegoś, w co nikt właściwie w pierwszej chwili nie może uwierzyć i co rozmowy w Polsce kieruje za jednym zamachem na dalszy plan: berliński mur runął. [...] Nastrój w kanclerskim apartamencie waha się między nadzieją a obawą. Nadzieją, że to początek końca reżimu SED; obawą, że otwarcie granicy może wywołać masową ucieczkę do RFN. Również i moja radość miesza się z troską, jednak radość przeważa. Myślę o przyjaciołach we wschodnim Berlinie i w NRD, przed którymi najdosłowniej otwiera się brama do wolności.
Warszawa, 9 listopada
Horst Teltschik, 329 dni. Zjednoczenie Niemiec w zapiskach doradcy kanclerza, Warszawa 1992.
[...] zanosiło się na to, że uzgodnione wcześniej nabożeństwo nie odbędzie się, pomimo iż podążały tam już teraz tysiące Ślązaków. Postanowiliśmy udać się do Krzyżowej za wszelką cenę. Obawiając się, że nie zdołamy przeforsować tego w inny sposób, osobiście omówiłem tę sprawę z polskim szefem protokołu i dopilnowałem, abyśmy otrzymali do naszej dyspozycji autokar. Była już trzecia nad ranem, kiedy wreszcie wyruszyliśmy w drogę.
Dla mnie był to jeden ze szczególnie ważnych punktów w programie wizyty. Krzyżowa to wybitny symbol innych, lepszych Niemiec także w najbardziej mrocznym rozdziale naszej historii. „Krąg z Krzyżowej” skupiał wspaniałych Niemców, mężczyzn i kobiety, którzy wstąpili do tej organizacji, aby obmyślić sposoby pokonania narodowego socjalizmu i ustanowienia w Europie sprawiedliwego pokoju. [...] Pragnąłem, aby właśnie posiadłość hrabiego Moltke stała się miejscem spotkania niemiecko-polskiego i aby spotkanie to przepojone było duchem pojednania. Premier Mazowiecki i ja zamierzaliśmy zainicjować ów proces, uczestnicząc wspólnie w nabożeństwie niemiecko-polskim.
Warszawa, 12 listopada
Helmut Kohl, Pragnąłem jedności Niemiec, Warszawa 1999.
[Kanclerz Helmut] Kohl odkłada uznanie polskiej granicy do czasu zjednoczenia Niemiec, ale zapomina przy tym, że nie dojdzie do żadnego zjednoczenia, jeśli przedtem oba państwa [niemieckie] nie opowiedzą się jasno za nienaruszalnością granicy na Odrze i Nysie.
30 grudnia
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
We wszystkich rozmowach akcentowałem znaczenie, jakie przywiązujemy do rozwoju wszechstronnej, wzajemnie korzystnej współpracy z RFN, do porozumienia i pojednania. Podkreśliłem, że stosunki ze zjednoczonymi w przyszłości Niemcami odgrywać będą kluczową rolę w strategii państwowej Polski, podobnie jak stosunki z ZSRR. Chcemy osiągnąć taki ich poziom, który charakteryzowałby się prawdziwą wspólnotą interesów obu państw oraz Polaków i Niemców w jednoczącej się Europie.
Po ubiegłorocznej wizycie Kohla w Polsce umowy i porozumienia oraz ustalenia „Wspólnego Oświadczenia” weszły już w początkową fazę realizacji i doprowadziły do wyraźnego ożywienia współpracy dwustronnej. Aktualny stan stosunków jest generalnie dobry, a w niektórych dziedzinach nawet bardzo dobry. Został on osiągnięty dzięki przełomowi, jaki dokonał się w wyniku wizyty kanclerza RFN w Polsce.
Kanclerz Kohl podzielił mój pogląd o wspólnocie losów i interesów, dodając, iż dotyczy ona także kwestii zjednoczenia Niemiec. Zapewniał, że Polska ma w nim dobrego przyjaciela, a także, że jego stanowisko w sprawie stosunków z Polską nie uległo zmianie. Kohl podkreślał swe niezmiennie duże zaangażowanie w dzieło porozumienia z Polską. RFN nie odwróci się teraz od Polski z powodu NRD i zjednoczenia Niemiec, z uwagi tak na przeszłość, jak i teraźniejszość. […]
Problem jedności niemieckiej był jednym z dominujących tematów moich rozmów w Bonn. Wiązałem go ściśle z kwestią granic, bezpieczeństwa, stabilizacji i równowagi europejskiej. Akcentowałem, że punktem wyjścia dla niemieckiej jedności jest uznanie ostatecznego charakteru zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej.
Bonn, 3–8 lutego
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Wiem, dla wielu z Państwa jest to gorzkie stwierdzenie — że granice nie mogą być kwestionowane i przesuwane. Tylko jeśli są one bezsporne, przestają dzielić narody [...]. Bundestag w czerwcu br. — wspólnie z Izbą Ludową NRD — powiedział w niedwuznacznym orędziu do Polski: granica Polski z Niemcami jest ostateczna.
5 sierpnia
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Za kilka godzin [3 października] sen stanie się rzeczywistością. Po ponad czterdziestu gorzkich latach podziału, Niemcy, nasza ojczyzna, znów się zjednoczą. [...]
Podziękowania winni jesteśmy także ruchom reformatorskim w Europie środkowej, wschodniej i południowej. Rok temu Węgry pozwoliły wyjechać uciekinierom z Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Wtedy to padł pierwszy kamień w murze. Ruchy wolnościowe w Polsce, Czechosłowacji dodały odwagi ludziom w NRD, by wystąpili o swoje prawo do samostanowienia.
Bonn, 2 października
Wielce Szanowny Panie Premierze,
W dniu dzisiejszym w pokoju i wolności ponownie zjednoczył się naród niemiecki. 45 lat po zakończeniu II wojny światowej, która wyszła z ziemi niemieckiej i przysporzyła Europie i całemu światu niezliczonych cierpień, kończy się bolesna rozłąka Niemców.
Wypełniając swoje prawo do wolnego samostanowienia, w porozumieniu ze swoimi sąsiadami i na podstawie traktatu o uregulowaniu końcowym w odniesieniu do Niemiec, Niemcy zjednoczyli się dzisiaj w jednym państwie – Republice Federalnej Niemiec – całkowicie suwerennym w swoich sprawach wewnętrznych i zewnętrznych. […]
[…] Z ziemi niemieckiej wychodzić będzie w przyszłości tylko pokój. Jesteśmy świadomi, że nienaruszalność granic oraz poszanowanie terytorialnej integralności i suwerenności wszystkich państw w Europie jest podstawowym warunkiem pokoju. Dlatego też potwierdziliśmy ostateczny charakter granic zjednoczonych Niemiec, w tym granicy z Rzecząpospolitą Polską. W przyszłości nie będziemy wysuwać wobec kogokolwiek żadnych roszczeń terytorialnych.
W toku kształtowania się niemieckiej jedności z partnerami omawiać będziemy umowy międzynarodowe zawarte z Niemiecką Republiką Demokratyczną w aspekcie ochrony zaufania, interesów państw tym dotkniętych i wynikających z umów zobowiązań Republiki Federalnej Niemiec oraz zgodnie z zasadami wolnościowego, demokratycznego i praworządnego porządku oraz uznając kompetencje Wspólnoty Europejskiej, aby ustalić ich kontynuację, adaptację lub wygaśnięcie.
Bonn, 3 października
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, Warszawa 2000.
W tym sukcesie wyborczym my, Polacy, widzimy przede wszystkim wielkie uznanie narodu niemieckiego dla Pańskiej polityki pokojowego i demokratycznego zjednoczenia Niemiec, przy pełnym poszanowaniu interesów Europy, w tym także sąsiadów Niemiec.
Cieszy mnie, że nowa, demokratyczna Polska wniosła swój historyczny wkład w to doniosłe dzieło jedności niemieckiej.
To wielkie zaufanie, jakie ponownie okazał Panu naród niemiecki, stwarza dobre przesłanki dla kontynuacji Pańskiej polityki trwałego porozumienia i pojednania oraz szerokiej współpracy z Polską.
Pragnę wyrazić nadzieję, że droga, na którą weszły oba nasze narody i państwa, będzie prowadzić do wspólnego celu, jakim jest zbudowanie polsko-niemieckiej wspólnoty interesów w jednoczącej się Europie na bazie demokracji, wolności i praw człowieka. Jestem przekonany, że dla polityki, której w stosunkach polsko-niemieckich wspólnie daliśmy początek, nie ma i nie będzie innej rozsądnej alternatywy, albowiem odpowiada ona pragnieniom i dążeniom obu naszych zaprzyjaźnionych narodów.
Warszawa, 7 grudnia
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, Warszawa 2000.